Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział X - Spotkanie


Przepraszam za to ,że tak późno go dodaje . Jednym z powodów tej przerwy był brak internetu .. Przepraszam za błędy .. Nie wiem jak ten rozdział mi wyszedł . Mam nadzieję ,że da się czytać ; P
Miłego czytania . :)xx
___________________________________________________________

*Oczami Amelii *

Obudziłam się o 09. Śniadanie już na mnie czekało . Kiedy zjadłam poszłam się przebrać .
-Nie mogę się doczekać – pomyślałam stojąc przed lustrem i poprawiając włosy .
Do 12 słuchałam muzyki . Dwadzieścia po postanowiłam wychodzić ,aby się nie spóźnić . Kiedy byłam pewna ,że mam wszystko , wyszłam z domu .
-Na całe szczęście dziś na razie nie pada . - spojrzałam na niebo i skierowałam się w stronę przystanku . Gdy dojechałam do centrum na zegarku była 12:53 .
- Nie zdążę – przyśpieszyłam kroku .


* Oczami Nialla *
- Pewnie zaraz będzie – chodził podenerwowany .
-Nie wystawi mnie , prawda ? - pierwszy raz się tak denerwował .

* Oczami Amelii *
- Widzę go – zauważyłam chłopaka ubranego w bordowe rurki i,białą koszulkę i białe trampki .
Podbiegłam do niego .
- Buu -zwolniłam kroku i ustałam za nim . Niall szybko się odkręcił.
-Hej – uśmiechnął się .
-Przepraszam za spóźnienie . Gubię się w tym mieście . Nie jesteś zły? - spojrzałam na niebieskookiego .
-Nic nie szkodzi . Sam niedawno przyszedłem . -skłamał .
-Ok, więc wezmę ten bilet i idę . Nie będę Ci przeszkadzała . - uśmiechnęłam się .
-Dlaczego tak myślisz? -spojrzał na mnie .
- No wiesz , przyjaciele . - odwzajemniłam spojrzenie .
- Oni są teraz zajęci swoimi sprawami . Ja miałem zamiar spędzić ten dzień z Tobą . Oprowadzić Cię . Jeśli chcesz ? - uśmiechnął się .
- No nie wiem , nie wiem . - spojrzałam na Big Bena .
- Kusząca propozycja . Pójdziemy później na kanapki, co ?- nadal się uśmiechał .
- Jeśli zaproponujesz do tego dobrą herbatę , to czemu nie – zaśmiałam się .
- Herbata musi być . - zaśmiał się ze mną – czyli się zgadzasz ? Bo jak nie to mam plan B .
- Jaki plan B ? - z powrotem przeniosłam wzrok na niego .
- Nie oddam Ci biletu – na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech .
- Pfff...To co ? Kupię drugi . -zaśmiałam się i zobaczyłam ,że zaczęły przyglądać się nam jakieś dziewczyny . - Nie wiedziałam ,że robimy za widowisko .
- Nie kupisz .- zaśmiał się i kontem oka spojrzał na coraz większy tłum – zazdrosna ? - poruszył śmiesznie brwiami .
- Nie kupię ? Zazdrosna ? - położyłam dłoń na czole chłopaka – chory jesteś . - udałam powagę .
Niall złapał mnie za rękę którą nadal trzymałam na jego czole i powiedział – Idziemy pani doktor .. Zgodziłaś się .
Poszliśmy w stronę parku .
- Bądź tak łaskaw i mnie puść . Nie zostawię Cię bo obiecałeś herbatę -zaśmiałam się .
Horan się lekko zarumienił i puścił moją dłoń .
-Ufam Ci , pamiętaj .- niby powiedział to na żarty ,ale zabrzmiało to bardzo poważnie jakbym znała jego tajemnice .
- Ja tobie też . Powiem Ci ,że pierwszy raz zaufałam komuś tak szybko . - uśmiechnęłam się . Czułam się dziwnie zwierzając mu się , a za razem gdzieś tam w głębi siebie miałam pewność ,że mu mogę ufać .
- To tam w Polsce po jakim czasie zaufałaś swoim przyjaciołom ?- spojrzał na mnie .
- Przyjaciele … ja .. ja ich nie mam . Mam kilka koleżanek ,a w sumie to jedną z klasy ,a drugą na Twitterze i bardziej lubię tą z tt . -starałam się uśmiechnąć ,lecz gdy tylko wkraczałam w ten temat robiło mi się smutno .
- Chyba sobie żartujesz ? Ty nie masz przyjaciół . Jak to ? - spojrzał na mnie z miną która wskazywała na to,że on nic z tego nie rozumie .
- Normalnie . Nie widzisz jaka jestem brzydka ,a w ogóle to jakoś nie potrafię tam nikomu zaufać . Czuję ,że do nich nie pasuje – zaczęłam mu mówić co czuję i przytoczyłam swoje myśli z ostatniego dnia szkoły - Pewnie nie dojrzałam jeszcze do tego .Zawsze pragnęłam przyjaźni , bezproblemowego zwierzanie się komuś, śmiechu z niczego-przyjaźni wziętej prosto z filmu . Przyjaźni – która pewnie nigdy mnie nie spotka .A może się mylę i to moja wina ,że nie potrafię dostrzec tego co dostaję od innych … - w tym momencie zachciało mi się płakać . Przykryłam twarz dłońmi i usiadłam na ławce – Ja ...ja już nie potrafię . - mówiłam przez łzy – możesz się ze mnie śmiać . Dla niektórych by było dziwne ,że płaczę z tego powodu ,ale dla mnie to jest poważne . Nigdy nie potrafiłam się otworzyć i komuś zaufać ,aż ..aż do dziś . - chłopak usiadł obok mnie, położył swoją jedną rękę na moich plecach ,a drugą odgarnął moje włosy .
- Pewnie Cię to wszystko nie obchodzi – ciągnęłam dalej – zajmuję Ci tylko czas tymi głupotami .
- Wcale ,że nie . Nie mów tak . Cieszę się ,że się otworzyłaś . Ja czuję ,że ci mogę ufać i bałem się ,że ty tego nie czujesz . Jeśli chcesz ja mogę być twoim przyjacielem .. najlepszym przyjacielem, tylko mi obiecaj ,że nigdy nie nazwiesz się brzydką . To nie jest prawda . Musisz dostrzegać w sobie to co najlepsze . Dziwię się ,że tego nie widzisz , przecież jest tyle wspaniałych rzeczy w tobie – podał mi chusteczkę .
- I mówi to chłopak który zna mnie ledwie dwa dni – wyprostowałam się .
-Czuję się jak bym znał Cię dłużej . Ty mi ufasz . Ja tobie ufam . To jest ważne . - uśmiechnął się i znów odgarnął mi włosy z twarzy – Ufasz mi prawda ?
- Tak . Jest to dziwne ,ale tak – ufam . Głupio to zabrzmi ,ale czuję to co ty – uśmiechnęłam się .
-Widzisz . Od razu lepiej . Rozmowa każdemu jest potrzebna . - otarłam łzy .
-Mam przyjaciela , tak ? I chodź pewnie będzie to krótka przyjaźń to i tak będzie najlepsza .- wstaliśmy .
- Masz przyjaciela , ja mam przyjaciółkę . Najlepsza tak , ale krótka ? Dlaczego ?- ruszyliśmy przed siebie .
-Ja przecież wyjadę stąd za jakiś miesiąc . Kontakt nam się urwie i ...- przerwał mi .
-Kontakt się nie urwie . Twitter , telefon , skype .. Po spacerze pójdziemy do mnie to Ci wszystko podam – uśmiechnął się .
- Będziesz miał czas żeby zadzwonić , pogadać ? - spojrzałam na niego .
- Jak nie w dzień to w nocy – zaśmiał się .
- N pewno nie będziesz dzwonił o 2 czy 3 bo ja chodzę do szkoły i muszę się wysypiać – uśmiechnęłam się .
-Zobaczymy . - odwzajemnił uśmiech .- Został Ci jeszcze rok , tak ?
- Yhymm .- kiwnęłam głową .
- A później gdzie idziesz ? - spojrzał na mnie .
- Jakieś studia czy coś – odpowiedziałam .
- Przyleć do nas – na jego twarzy pojawiły się dołeczki .
- Do Ciebie ? Pfff .. - zaśmiałam się – nie mogę . Zaplanowałam już z kimś innym swoją przyszłość po liceum .- uśmiechnęłam się .
- Chłopak ? - zrobił się poważny .
Zaczęłam się śmiać .
- Ja oprócz ciebie nie mam innych przyjaciół ,a ty mi o chłopakach mówisz – dalej się śmiałam-Chodziło mi o Bety . Zaprosiła mnie tu . Może mi staż załatwi u siebie . Pracuje w redakcji – uśmiechnęłam się i zauważyłam,że błysnęło mu coś w oczach .
-Będziemy widywać się cały czas – uśmiechnął się .
-Jeśli przyjadę . Może wybiorę tam studia w Polsce - zaczęłam się z nim droczyć .
- Musisz tu przyjechać – pokręcił głową .
- Dlaczego ? - spojrzałam na niego .
-Bo tak – zrobił minę jak małe dziecko .
- Tylko się nie rozpłacz . A magiczne słowo gdzie ? - zaśmiałam się .
-Plose – zaśmiał się - Baldzo plose .
Zaczęłam się śmiać .
- Ok . Tylko psestań tak mówić bo Ci zostanie – śmieliśmy się .
- Ok.Jus nie bede plose pani – zaśmiał się .
-Przestań – tupnęła nogą, nadal się śmiejąc .
- Chodź . Teraz pokażę Ci resztę miasta – powiedziawszy to Niall złapał mnie za rękę i pociągnął w w przeciwną stronę .
Chodziliśmy kilka godzin ,a później tak jak niebieskooki obiecał poszliśmy do niego .
- Rozgość się – uśmiechnął się – idę zrobię kanapki i herbatę . Podszedł do lodówki ,a ja w tym czasie usiadłam na kanapie . Kiedy skończył , postawił wszystko na stoliku obok sofy ,a sam usiadł obok mnie .
-Zaraz podam Ci numer telefonu, skypa , ok ?- spojrzał na mnie biorąc do ręki kanapkę – Jedz . Obiecałaś – uśmiechnął się .
- Dobrze , dobrze – kiwnęłam głową .
Nie dałam się długo namawiać .
-Pyszne . Dasz mi przepis – zaśmiałam się .
- Nie . Bo jak Ci dam , to nie będziesz miała powodów żeby tu przychodzić – uśmiechnął się i zaczął pić herbatę .
-No jeśli ty tak sądzisz – uśmiechnęłam się .
-A było by inaczej ? Przychodziłabyś z innego powodu ? - próbował udawać poważnego .
- Może . - wzięłam gorący kubek z herbatą do ręki .
- Może ? A mogę znać ten powód ? Znaczy wiem ,że chodzi o mnie ,ale nie chcę wyjść na egoistę ..-zaczęłam się śmiać razem z nim .
- No więc .. – zaczęłam mówić nadal się śmiejąc – moim powodem jest to ,że nie mam co robić i nikogo tu nie znam ..
- Czyli jednak chodzi o mnie- zaśmiał się .
- Ale …. oj dobra nie ważne … - odstawiłam kubek – to jak będzie z tym skaypem – poczułam się trochę dziwnie. Ja Amelia pytam się o skypa Nialla Horana .
-Już podaję . Zapiszesz na telefonie czy chcesz kartkę – podniósł się .
-Na telefonie .- wyjęłam komórkę z kieszeni .
-To ja zaraz wracam – chłopak zniknął mi z oczu . Po chwili wrócił z miną jak by próbował coś zapamiętać . Wyciągnął rękę . Domyśliłam się i podałam mu telefon . Horan szybko wpisał coś i za nim oddał mi komórkę przeczytał to .
-Ok. Zapamiętałam całą nazwę i numer też Ci wpisałem , ok ? - podał mi telefon – W notatkach wpisałem Ci nazwę skaypa .
- Ok – uśmiechnęłam się i schowałam telefon .
- To co chcesz teraz robić ? - usiadł obok . Zaczęłam się zastanawiać .
-Zaczęło padać ,więc chyba dwór odpada – przerwał mi myślenie .
-Tak , raczej tak . - uśmiechnęłam się – która jest godzina ?
- 20 . Musisz już iść ? - spojrzał na mnie .
- Nie . -uśmiechnęłam się .
- Ok . Może … - chłopak zaczął się zastanawiać . Wstał i zaczął sprzątać ze stołu .
-Pomogę Ci - podniosłam się , wzięłam kubek,talerzyk i podeszłam do niego.
- Zostaw to tu . Ja pozmywam – wskazał ruchem głowy szafkę .
Zrobiłam tak jak powiedział .
-Nic nie wymyśliłem- powiedział kiedy skończył . Usiedliśmy z powrotem .
-To ty myślisz ? - zaśmiałam się .
-Myślę . - odpowiedział .
- Ta ,jasne -po tych słowach poczułam lekkie uderzenie . To Niall walnął mnie poduszką .
-Dziewczyn się nie bije . - oddałam mu .
Zaczęła się 'wojna' .
-Złapie Cię i tak . - biegaliśmy jak małe dzieci .
-No chyba nie – śmieliśmy się . Po paru minutach prawie mnie złapał lecz mu uciekłam.
-Ała – usłyszałam głos Nialla . Gdy się odkręciłam , zobaczyłam jak blondyn leży na ziemi .
-Nie na biorę się . To stara sztuczka . - zaśmiałam się.
-Ja nie żartuje .Naprawdę się uderzyłem .- usiadł i zaczął masować swoją nogę .
-Oj , biedny chłopczyk . Należało Ci się . -patrzyłam na niebieskookiego i zaczęłam się zastanawiać czy on na pewno żartuje .
-Myślałem ,że jesteś miła – udał oburzenie .
-Znów myślałeś . No , no zadziwiasz mnie . -usiadłam obok .- No pokaż co tam Ci się stało . Mam dzwonić po karetkę czy jakoś przeżyjesz ? -udałam powagę .
-Dziś rano ty byłaś panią doktor ,więc nie widzę powodów aby dzwonić po nich . - również udawał poważnego .
-No ok . Odpuszczę im i zajmę się tym . Więc co się stało – spojrzałam na jego twarz później na stopę .
-Więc tak: biegłem za pewną śliczną, nie miłą dziewczyną i uderzyłam się w palce . - powiedział tak jak by naprawdę był w szpitalu .
-Pewnie nie znam tej dziewczyny ,ale pewnie miała powód żeby uciekać - mówienie o mnie w innej osobie wydaje się śmieszne .
- Gdy tylko ją spotkam to ją przeproszę – Horan spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął .
- Dobrze zrobisz . Będą jeszcze z Ciebie ludzie – zaśmiałam się . -Koniec przedstawia .
-Ale jak to . Jeszcze ni obejrzałaś stopy i nie przeprosiłem Ciebie...znaczy tej dziewczyny – zaśmiał się .
-Nie chce oglądać twoich stup ,a co do przeprosin to sobie odpuść – uśmiechnęłam się.
-Gdy byś widziała moje stopy to byś zmieniła zdanie . - odwzajemnił uśmiech . - Przepraszam – dodał .
-Nic nie szkodzi .Nie masz za co – patrzyliśmy na siebie .
Nie wiem ile czasu minęło ,ale patrzenie mu w oczy było hmm.. przyjemne ,miłe .. Uśmiech z twarzy nam nie znikał .
Przerwał nam telefon . To do mnie dzwoni Bety .
- Tak – z lekką przykrością odebrałam .
-Hej . Kiedy będziesz ? Już późno – usłyszałam głos kuzynki mamy .
-Przepraszam zasiedziałam się . Już wracam . - widziałam kontem oka jak Niallowi znika uśmiech .
-No dobrze . Pa -odłączyła się .
-Musisz ?- spojrzał na mnie smutnym wzrokiem .
-Tak . Bety się martwi – mi również było smutno.
- Ale jutro znów się spotkamy ,co ? - nadal na mnie patrzył.
-Oczywiście . Nie mogę się doczekać . - uśmiechnęłam się .
- Ok . To poczekaj zadzwonię po taksówkę . -odwzajemnił uśmiech .
- Nie musisz – powiedziałam i poszłam złożyć buty .
- Muszę .-wziął telefon i zadzwonił . Kiedy skończył rozmawiać dodał .-zaraz będzie .
-Ok . - czekaliśmy na samochód. Gdy przyjechał chłopak odprowadził mnie do niego . Pożegnaliśmy się . Niall pocałował mnie w czoło i machał mi gdy odjeżdżałam .
W drodze cały czas myślałam o dzisiejszym dniu .W domu przebrałam się ,zjadłam i poszłam spać .  

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział IX - Bilet .


Czekałam na Bety . Kiedy przyszła opowiedziałam jej prawie wszystko .
Po kolacji poszłam się przebrać i zauważyłam ,że nie mam biletu .
- Gdzie on może być - zaczęłam się zastanawiać i przypomniało mi się ,że zostawiłam go u Niall'a .
-Jak to fajnie brzmi : Byłam u Niall'a Horana . -zaśmiałam się .
-Co ja teraz zrobię . Nie mam jego numeru . Do jego domu tez nie pojadę . Pomyśli że zrobiłam to specjalnie . - zdenerwowałam się .

* Oczami Nialla *
W domu pusto i cicho .
-Idę coś zjeść – pomyślał zdejmując buty .Kiedy wszedł do kuchni zauważył bilet bilet autobusowy .
-To na pewno nie moje – zaczął myśleć – Może to Amelii ? Chciał bym jej oddać ,ale jak ? Nie mam jej numeru ,a pojechać do niej o tej godzinie to głupota .- wyją masło z lodówki .
- Siema – usłyszał znajomy głos i się odkręcił . Za nim stali : Liam , Zayn , Harry i Louis .
- Cześć – powiedział i zabrał się z powrotem do przygotowywania posiłku .
-Ty znów jesz ? - zaśmiał się Harry .
-Głodny jestem . - odpowiedział .
- Jak zawsze – zakpił Zayn .
-Będziesz gruby – dodał Liam .
- Też was kocham . - zaśmiał się niebieskooki i ze zrobioną kanapką podszedł do kolegów,którzy usiedli przy stole .
-Od kiedy masz miesięczny bilet autobusowy ? - Louis wziął do reki kartę .
- Od kiedy on jeździ autobusami ? - spojrzał na niego Hazz i wyrwał mu bilet .
-To nie moje – Niall powiedział gdy przełknął .
-Uuu,, a czyje – reszta powiedziała chórem .
- Koleżanki . - odpowiedział i się lekko zarumienił .
- To kogo poderwałeś i czemu my nic o tym nie wiemy. ? - Zayn był bardzo dociekliwy .
- Nikogo nie poderwałem ,tylko pomogłem dziewczynie dotrzeć do domu bo się zgubiła . - zaczął się tłumaczyć ,a chłopacy zaczęli się śmieć .
-Yhym już Ci wierzę . – Liam spojrzał na kolegę .
- No tak . Podeszła do mnie i coś się zapytała ,ale przerwały jej biegnące w naszą stronę fanki i pobiegliśmy do parku . Była bardzo miła . Jest Directionerką , pochodzi z Polski i ..- Louis mu przerwał .
-Z Polski . No ,no – uśmiechnął się .
- … ma na imię Amelia i przyjechała tu na wakacje . Traktowała mnie normalnie . Nie jak inni . Nie krzyczała , nie chciał autografów , zdjęć . Rozmawiała ze mną jak z kimś kto nie jest sławny . Podobało mi się to . - uśmiechnął się .
-Musimy ją poznać . Zadzwoń do niej . - powiedział Liam .
- Chciał bym ,ale nie mam jej numeru .- Niall odstawił talerz do zlewu .
- Ale poczekajcie . Wiemy jak ją poznałeś ,ale dlaczego u ciebie jest jej bilet ? - Zayn nadal go wypytywał .
- Bo byłem cały mokry i chciałem się przebrać więc najpierw przyjechaliśmy tu .Nie chciała wysiadać z taksówki ,ale ją wyciągnąłem . - powiedział i usiadł obok kolegów.
- Może zostawiła to specjalnie ,co ? - zastanawiał się Louis .
- Myślę ,że nie . Nie zależało jej na kolejnym spotkaniu . Była za mocno zdenerwowana i przejęta tym ,że się zgubiła . - Niall bronił dziewczyny .
- Jeśli tak mówisz .. - powiedział Harry .- Ale ty byś chciał ją spotkać , prawda ? - dodał .
- Tak . - na policzkach pięknookiego pojawiły się rumieńce .
-To co z tym zrobisz ?- spojrzał na niego Zayn .
-Nie wiem . Może jutro pojadę do niej . - powiedział .
- Dobrze ,że znasz jej adres . - pokiwał głową Liam . Chłopacy zmienili temat choć Niall myślał o nowo poznanej dziewczynie .

* Oczami Amelii *
-No trudno – pomyślałam i zalogowałam się na TT . Opisałam tam mój dzień . Tylko ominęłam spotkanie Niall'a . Nie chciałam się tym chwalić bo pewnie mu by się to nie spodobało ,a inni i tak by mi nie uwierzyli .
Weszłam w obserwujących i gdy robiłam follow back , przypomniało mi się ,że chłopacy z One Direction mnie obserwują .
- Napisać , czy nie napisać. Oto jest pytanie . - weszłam w DM i rozmyślałam .
-Jak napisze to weźmie mnie z głupią ,a jak nie napiszę to będę musiała tłumaczyć się Bety . Napisze i tak pewnie nie przeczyta . - zaczęłam pisać .
' Hej . Zostawiłam …. - usuń .
Jeszcze raz : ' Hej . Pewnie mnie nie kojarzysz ,ale to ja Amelia . Poznaliśmy się dziś w parku ,a tak bardziej szczegółowo to w mieście uciekając przed dziewczynami . Spytałam się Ciebie czy pomożesz mi dotrzeć do domu . : P Zgodziłeś się i po drodze zatrzymaliśmy się u Ciebie i chyba zostawiłam tam bilet . Jeśli możesz to odpisz . : D Z góry dzięki . ^^ '
- Głupie i wysłane – pomyślałam i weszłam w reakcje . Lui mi napisała ,że jest u taj rodziny za granicą . Odpisałam jej i zaczęłyśmy pisać .

* Oczami Niall'a *
-Widziałeś wpisy na Twitterze ?- Zayn spojrzał na blondyna .
- Nie . Jakie wpisy ? - Niall nie zrozumiał .
- Nasze – powiedział Hazz .
Niall spojrzał na nich pytająco i poszedł po laptopa . Kiedy wrócił zalogował się na TT i poczytał wpisy chłopaków .
-Dawno tu nie byłem . - wszedł w reakcje . Pełno tweetów do niego . Zrobił #RT i odpisał na kilka .
- Ja wchodzę co kilka dni- powiedział Liam .
Niall wszedł w DM i włączył pierwszą wiadomość .
-Napisała!– Krzyknął .
- Kto!– odkrzyknął Harry .
- Czemu krzyczysz ?- blondyn spojrzał na siedzącego obok kolegę .
- Bo ty krzyczysz – odpowiedział mu chłopak z loczkami na głowie .
-Krzyknąłem ? Sorry . - uśmiechnął się .
-Mów o co chodzi . Kto napisał ? - podszedł do niego Louis .
-Amelia . - Niall się rozpromienił .
- I co pisze ?- podszedł Liam .
-Przeczytaj sobie – przesunął się lekko . Chłopacy przeczytali wiadomość .
-Odpisz jej . - powiedział Zayn .
-Ale co ? -Niall spojrzał na kolegę .
-Daj ja jej odpiszę – powiedział Hazz .
- Nie – Niall zaczął pisać .
' Hej. Pamiętam Cię . :D Jest u mnie twój bilet .Jak chcesz to możemy się jutro spotkać . Ok ? Odpisz . : D '
- Może być – powiedział Zayn .
-Która to godzina ? - zapytał się Lou .
-23 . - odpowiedział mu blondyn .
- To my idziemy . Zostawiamy cię samego .- powiedział Liam, chłopacy założyli buty i wyszli .

* Oczami  Amelii *
Lui poszła spać . Odświeżyłam TT i weszłam w DM gdzie czekała na mnie wiadomość Niall'a .
-Jednak odpisał . -uśmiechnęłam się .
' : D Ok . Może spotkamy się przy Big Benie,co ? Godzinę ty wybierz ? : D '
-Wysłane .

* Oczami Nialla *
- Big Ben mi pasuje ,ale o której godzinie ?? - zaczął się zastanawiać – O 13:00 ?
'Mi pasuje . Więc o 13 przy Big Benie . :) '
Wysłał i postanowił położyć się spać .

* Oczami Ameli *
Po odczytaniu wiadomości wyłączyła laptopa i również poszła spać . 

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział VIII - Zgubiłaś się ?


- Chodź na śniadanie – krzyknęła Bety .
- Zaraz zejdę . Chwilka . - powiedziałam i spojrzałam za okno ,aby sprawdzić jaka jest pogoda .
-Pada ? Czemu ? - pokręciłam głową i zaczęłam szukać ubrań . Kiedy znalazłam rurki, bluzkę na długi rękaw , bieliznę i skarpetki , poszłam się przebrać .
Gdy byłam gotowa , zeszłam na dół .
-Hej . - weszłam do salonu .
-O hej . Jak się spało ? Wygodne łóżko ?- Bety właśnie stawiała na stół dwa kubki z herbatą .
-Dobrze i bardzo wygodne . Chyba je zabiorę do domu . - zaśmiałam się .
- Siadaj i jedz – uśmiechnęła się i usiadła .Na stole stały dwa kubki, talerz z kanapkami , serki, mleko , płatki . -Wybieraj .
- Hmmm.. mam chęć na herbatę i kanapkę . - usiadłam i zabrałam się do jedzenia .
-Smacznego – dodałam .
- Dziękuję i nawzajem . Dziś jakąś godzinę temu dostałam telefon od Sary – moja szefowa . Powiedział ,że muszę przyjechać do pracy i im pomóc . Zaraz Ci omówię wszystko i jak będziesz chciała to możesz iść pozwiedzać okolicę . Nie jesteś zła ,że Cię zostawiam ? - przeniosła wzrok na mnie .
-Nie . Poradzę sobie jakoś . - uśmiechnęłam się .
-No dobrze . Zostawiam Ci kartę do telefonu . Jest doładowana . Na szafce obok niej znajdziesz klucze, bilet do autobusu i pieniądze . Parasol leży w przedpokoju . - odwzajemniła uśmiech . -A i za kilka dni zabiorę Cię ze sobą do pracy ,żebyś zobaczyła jak to wszystko wygląda od kuchni .
-To świetnie . Nie mogę się doczekać . - napiłam się herbaty . Po jakiś 10 minutach rozmowy i jedzenia Bety odeszła od stołu i poszła się przygotować .
-Co ja będę robić . Pierwszy dzień nie może być nudny ,ale też nie mogę się zbytnio oddalać od domu bo się zgubie . - zaczęłam się zastanawiać .
- To ja wychodzę . Będę pewnie na 21 . Pa . Trzymaj się . - usłyszałam jak krewna zamyka drzwi .
Zaczęłam szukać pilota od telewizora .
-Mam – powiedziałam kiedy znalazł się w mojej ręce .
Włączyłam telewizor i zaczęłam przełączać .
-Nie , nie , nie , to też nie , o i to też nie … - latałam po kanałach .
-O coś dla mnie – trafiłam na kanał muzyczny . Gdy minęło 20 minut siedzenie przed TV mnie znudziło ,więc postanowiłam rozprostować kości . Rozejrzałam się dookoła . Mój wzrok przykuły rzeczy zostawione przez kuzynkę mamy . Spojrzałam na zegarek 09: 05 .
-Chyba wybiorę się na miasto – poszłam na górę do pokoju i zabrałam z niego bluzę i telefon . Kiedy byłam na dole zmieniłam kartę w telefonie ,założyłam buty .bluzę , wzięłam rzeczy z półki i parasol . Wychodząc spojrzałam na lustro .
-Jest ok . Chyba .. - pomyślałam patrząc na swoje odbicie . Gdy znajdowałam się na dworze
rozłożyłam parasol, spojrzałam na dom i zaczęłam iść przed siebie .
Minęłam kilkoro dzieci idących w mundurkach szkolnych .
-No tak tu wakacje zaczynają się trochę później . - pomyślałam i skręciłam w tą samą uliczkę co dzieci .
Doszłam na przystanek . Na autobus czekało kilkoro ludzi .Podeszłam do nich i spytałam się ,który autobus zawiezie mnie do centrum .
Gdy dostałam odpowiedź zobaczyłam ,że właśnie nadjeżdża ten na który czekałam .
Weszłam do niego i przejechałam biletem po czarnym kwadracie . Kiedy zaświeciło się zielone mogłam iść zająć sobie miejsce . Weszłam na górę i usiadłam przy oknie . Część ludzi słuchało muzyki ,część rozmawiała ,a ja siedziałam i patrzyłam jak krople deszczu spływają po wielkiej szybie . Autobus zatrzymywał się co chwilę . Ludzie wsiadali i wysiadali . Ja siedziałam i nie wiedziałam co mam zrobić . Po nie całej godzinie jazdy postanowiłam wysiąść . Kiedy byłam już na zewnątrz znów rozłożyłam parasol i zaczęłam iść . Mijałam grupki nastolatków , dorosłych śpieszących się do pracy i na autobus . Szłam w głąb miasta . Pełno sklepów , barów i restauracji . Zapach roznosił się chyba po wszystkich ulicach . Zauważyłam stojącą grupkę ludzi obserwującą
„człowieka – kwiatu.”Facet ubrany był w kolorowy strój z poprzyczepianymi kwiatami , na głowie miał kapelusz ,a na nogach .. no właśnie chyba zapomniał zmienić butów . Czarne „Nike” nie za bardzo pasują do stroju kwiatu ale ludzie nie zwracali na to uwagi i rzucali monety w stronę przebierańca . Postanowiłam iść dalej . Po drodze napotkałam jeszcze kilka widowisk : „robota” , postać z jakiegoś filmu , tancerzy … . Chodziłam od jakiejś godziny . Ruszyłam w stronę „London Eye”
-Wow . Na zdjęciach wydaje się mniejsze . - uśmiechnęłam się i poszłam szukać kasy aby zapłacić za „przejazd” . Koło kręciło się bardzo wolno .Pewnie po to aby ludzie zobaczyli panoramę miasta .
Podeszłam do kolejki ,która chyba ciągnęła się w nieskończoność . Kiedy wreszcie po 30 min dotarłam , wyjęłam pieniądze i zapłaciłam .
-Jeju . Jak wysoko .- spoglądałam na dół ,gdy byłam na samym szczycie . Obok mnie stała kobieta z mężem i dzieckiem . 30 minut w „kapsule” z około 20 ludzi nie wydawało się przyjemne ,ale wytrzymałam . Chodziłam po mieście , robiłam zdjęcia aż wreszcie zrobiłam się głodna . Poszłam do butki z fast foodami i kupiłam Hot – Dog'a . Deszcz cały czas padał . Po kilku godzinach postanowiłam wracać . Tylko jak ?
-Zgubiłam się ! - pomyślałam .
-Co mam zrobić ? Nie zadzwonię do Bety , bo ją rozczaruję i będzie się denerwowała . - rozmyślałam . Bałam się do kogoś podejść . Wszyscy się śpieszyli i nie wiedziałam co powiedzieć .
Chodziłam po mieście , ściemniało się . Było mi zimno ,więc postanowiłam spytać się kogoś o drogę powrotną .
-Kogo by tu spytać ? -zaczęłam się rozglądać . Ludzie dalej pędzili .
-Robią mi to na złość – pomyślałam i zauważyłam chłopaka . Stał nie śpieszył się .
-Podejdę . - pomyślałam i jeszcze raz na niego zerknęłam . Kaptur który miał założony przysłaniał jego twarz. Głowę miał spuszczoną – chyba odpisywał na sms'a . Podeszłam do niego .
-Hej . Mógłbyś mi pomóc . Zgubiłam ….- usłyszałam krzyk i w tym samym momencie co chłopak spojrzałam w bok . Zobaczyłam tłum dziewczyn biegnący w naszą stronę . Nie zdążyłam zareagować gdyż chłopak którego zaczęłam prosić o pomoc , złapał mnie za nadgarstek i pociągnął . Zaczęliśmy biec .
-Już zawsze będę ćwiczyć na w-f''ie tylko przestańmy biec – przeleciało mi przez głowę.
Biegliśmy dalej . Minęliśmy kilka ulic ,aż wreszcie się zatrzymaliśmy .Znaleźliśmy się w jakimś parku .
- No spoko . Jeszcze gorzej trafiłam . Teraz już kompletnie nie wiem gdzie jestem . - pomyślałam ,a chłopak puścił moją rękę i się zatrzymał . Nadal padało . „Mój pomocnik” zdjął kaptur i wyjaśnił się powód ucieczki przed tłumem dziewczyn . Ja zaniemówiłam gdyż przede mną stał Niall . Niall Horan .
-Co mam zrobić ? -zaczęłam się zastanawiać .
- Proszę nie krzycz . - wytarł mokrą twarz na którą nadal padał deszcz .
- Nie miałam zamiaru – opanowałam emocje .
-Nie jesteś fanką ? -spojrzał na mnie .
-Nie , wręcz przeciwnie . Jestem kimś więcej . Jestem Directionerką . Szanuję was , kocham i nie chcę robić Ci kłopotów – uśmiechnęłam się .
- To świetnie – odwzajemnił uśmiech . - Więc ty wiesz jak mam na imię . Mogła byś mi zdradzić swoje ? - widziałam ,że trochę było mu głupio .
- Amelia – odpowiedziałam szybko .
-Nie jesteś stąd, prawda ? Twój akcent jest inny . - uśmiechając się pokazał swoje białe zęby .
- Jestem z Polski . Przyleciałam tu na wakacje . - przesunęłam parasol tak aby znajdował się również nad głową Niall'a .
- Polska – powtórzył – Chciałbym się kiedyś tam wybrać – poprawił bluzę .
-Zapraszam . Wpadaj kiedy chcesz – zaśmiałam się .
- Na pewno kiedyś skorzystam – również się zaśmiał i dodał – Chciałaś coś ode mnie ? Przepraszam ,że Ci nie odpowiedziałem bo pisałem sms'a do Harrego ,a potem te dziewczyny zaczęły biec . - słodko wygląda jak się tłumaczy .
- Nic nie szkodzi . Chciałam ,aby ktoś pomógł mi trafić do domu kuzynki mojej mamy . U której aktualnie mieszkam . - wytłumaczyłam .
-Zgubiłaś się ? - spojrzał na mnie .
- Można tak powiedzieć . - odwzajemniłam spojrzenie .
-Więc chodźmy . Spróbuję Ci pomóc . - ruszyliśmy w stronę ulicy . Chłopak zawołał taksówkę i gdy jechaliśmy powiedziałam mu nazwę ulicy , którą ledwie sobie przypomniałam , bo przez ten stres zapomniałam . Starałam się traktować go normalnie . Kiedyś sobie obiecałam ,że będę nawet sławne osoby traktować normalnie bo to przecież tylko ludzie . Nie chce zdjęć , autografów . Przynajmniej nie teraz .
-Nie pogniewasz się na mnie jeśli najpierw zajedziemy do mnie bo muszę się przebrać gdyż mam ważne spotkanie . -uśmiechnął się niepewnie .
-Nie , nie pogniewam się – po tych słowach zapadła cisza . Po 20 minutach dojechaliśmy pod duży piękny dom .
- Chodź – powiedział Niall wysiadając .
- Ja mogę tu poczekać – uśmiechnęłam się .
- Nie ma mowy – złapał mnie za rękę i wyciągnął z auta .
Weszliśmy do domu .
-Zajebiś.ie – pomyślałam gdy zobaczyłam wnętrze domu .
-Rozgość się . Zaraz wrócę - powiedziała i poszedł na górę .
Usiadłam na krzesełku i wyjęłam z kieszeni bilet autobusowy bo było mi nie wygodnie . Położyłam go na blacie i czekałam na chłopaka . Po 5 minutach stał obok mnie przebrany .
- Napijesz się czegoś , abo zjesz coś ? - spojrzał na mnie robiąc sobie kanapkę .
- Tylko wody poproszę – uśmiechnęłam się .
- Nie zjesz kanapki . Robię takie specjalne . - uśmiechnął się .
-Pewnie są najlepsze ,ale nie jestem głodna . Innym razem ,ok ? - zaśmiałam się .
- No jak tam chcesz ,ale żebyś później nie żałowała – udawał ,że mówi poważnie .
- Zobaczymy – podał mi szklankę z wodą ,a sam zaczął jeść kanapkę .
Przypomniały mi się słowa : - Wiecznie głodny Horan .
Kiedy zjadł poszliśmy z powrotem do taksówki . W drodze rozmawialiśmy o wakacjach .
- Jesteśmy – powiedział kierowca .
- Ile mam Ci oddać kasy ? - wyjęłam portfel .
-Nic – odpowiedział .
Spojrzałam na niego pytająco i wysiadłam .
-Do zobaczenia – krzyknął .
- Pa . - odpowiedziałam i poszłam do domu....


piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział VII - Londyn .


* Każdy dzień wyglądał tak samo : wstałam , ogarnęłam się , zrobiłam zakupy ,poszłam na spacer z Bety , jadłam , rozmawiałam , siedziałam na Twitterze i czekałam na dni w których będę się pakowała , pojadę na lotnisko i polecę do Anglii … *


- Spakowanaa !! Jutro o 8:00 wylatujemy więc muszę się wcześniej położyć .. : D – nowy tweet dodany .
Nie mogę się doczekać . Wreszcie odpocznę .
- Kładź się już – w drzwiach pokoju pojawiła się mama .
- Już , już tylko się pożegnam i schowam laptopa .
- No dobrze ,ale się pośpiesz – wyszła .
Ja rozejrzałam się po pokoju, sprawdziłam czy wszystko spakowałam i dodałam ostatniego tweeta :
- Dobranoc . < 3 Jak będę na miejscu to napisze . : D 3majcie się . *.*
Wylogowałam się , schowałam laptopa , zabrałam piżamy i poszłam się przebrać . Kiedy wróciłam znów się rozejrzałam, położyłam się i zasnęłam .

* Ranek *

Obudziłam się bardzo podekscytowana ,mimo że zegarek wskazywał 4 rano .

- Nie pamiętam kiedy ostatnio tak rano wstałam – przebrana i umyta weszłam do pokoju rodziców ,gdzie na stole czekało śniadanie .
- Masz być grzeczna , słuchać się Bety i bądź ostrożna . - mama była bardzo przejeta .”
- Tak mamo . Obiecuję – uśmiechnęłam się .
-I uważaj na chłopaków – zaśmiał się tata .
- Yhym – kiwnęłam głową ,gryząc kanapkę .
Po śniadaniu wszystkie bagaże przenieśliśmy do przedpokoju . Zastanowiłam się czy mam wszystko i pożegnałam się z Hungrym .
-Czas wychodzić – powiedział tata i założył buty . Ja pogłaskałam ostatni raz psa ,założyłam buty ,zabrałam jedną torbę i wyszłam mama , Bety i tata zabrali resztę bagaży . Samochód stał obok bloku . Włożyliśmy do niego rzeczy , wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę . Siedziałam przy oknie i patrzyłam na śpiące miasto .
-Jesteśmy – Bety odpięła pasy i wysiadła . Ja i pozostali zrobiliśmy to samo .
Wzięliśmy bagaże i weszliśmy do budynku z którego kilka tygodni temu odebraliśmy Bety .
Ludzie kręcili się po lotnisku . U niektórych w oczach było widać zagubienie .
Przyszedł czas na pożegnanie . Mama ze łzami w oczach zaczęła mnie przytulać i znów powtarzać „zasady- rób to... nie rób tego ...” . Tata był uśmiechnięty ,choć w jego oczach widać smutek . Ja prawie się popłakałam . Kuzynka mamy, płakała .
-M...musimy iść – powiedziała przez łzy i podniosła swoje bagaże . Przytuliłam ostatni raz rodziców i zrobiłam to co ona . Idąc za Bety odkręcałam się i machałam do mamy i taty .
-Chodź bo się zgubisz – powiedziała krewna i skręciliśmy . Po przejściu wszystkich kontroli itp. , czekałyśmy na samolot . Wsiedliśmy . Zajęłam miejsce przy oknie , obok usiadła Bety . Gdy wszyscy pasażerowie już siedzieli ,stewardesy zaczęły pokazywać co trzeba robić …
Samolot się wzbił . Rozpoczęło się sprzedawanie słodyczy,kanapek ,picia , zabawek etc .
-Piękny widok ,prawda ? -razem z Bety wyglądałyśmy przez małe kwadratowe okienko .
- Tak . - przyglądałam się chmurom . -Stąd wyglądają inaczej .
-Jak wata cukrowa – powiedziała dziewczynka siedząca przede mną .
-Duża wata cukrowa -uśmiechnęłam się do niej .
-Yhym . Jestem Zuzia – odwzajemniła uśmiech . Wyglądała na 7 lat .
-Ja to Amelia ,a obok mnie siedzi kuzynka mojej mamy – Bety – wskazałam ruchem głowy krewną .
- Ja lecę z mamą -Anią i bratem – Kubą . Lecimy do taty . - zaczęła jeść batona .
- Ja lecę na wakacje do Bety . - wyjęłam wodę i się napiłam .
-Zostajemy tam na zawsze – uśmiechnęła się .
- Ja tylko do końca wakacji – spojrzałam za okno . Rozmawiałam z nową koleżanką dopóki nie zasnęła .
-Zapnijcie pasy . Zaraz lądowanie – usłyszałam głos jednej ze stewardess . Każdy zrobił tak jak kazała . Poczułam lekkie wstrząsy i zobaczyłam ,że wylądowaliśmy .
Kiedy wyszliśmy z samolotu ruszyliśmy po bagaże . Gdy wychodziliśmy z lotniska spotkałam Zuzie . Pomachałam jej i życzyłam powodzenia w nowym miejscu . Zrobiła to samo .
Bety złapała taksówkę . Kierowca pomógł nam schować bagaże . Gdy mówił po Angielsku starałam się go zrozumieć . -Muszę się przyzwyczaić – pomyślałam i wsiadłam do auta .
-Ślicznie tu – pomyślałam .
-Zaraz będziemy . - widziałam podekscytowanie w oczach Bety . Nie mogłam się doczekać 10 min jazdy to dla mnie wieczność .
- Jesteśmy – taksówka się zatrzymała . Szybkim ruchem ręki odpięłam pasy i otworzyłam drzwiczki auta . Po chwili taksówkarz wyjął torby i gdy otrzymał pieniądze szybko odjechał . Z bagażami w rekach stałam przed pięknym domem . Nie za duży nie za mały – w sam raz .
-Zapraszam – Bety otworzyła drzwi i ruchem ręki pokazała abym weszła . Zrobiłam to o co kazała . -Pięknie tu – powiedziałam i westchnęłam . Ślicznie ,a zarazem skromnie wystrojony dom bardzo mi się podoba . Na ścianach wisi kilka obrazów . Znajduje się tu również kominek .
-Chodź , oprowadzę Cię . - zostawiłyśmy torby w salonie i ruszyłyśmy w głąb domu .
- Tu jest kuchnia , tu łazienka -druga jest na górze i to będzie twoja . - zaczęła opowiadać .
-Idziemy na górę – weszła na pierwsze stopnie . Poszłam za nią .
- To jest twoja łazienka – wskazała drzwi – to mój pokój , to był pokój córki – zaczęła wskazywać na drzwi - a to twój – otworzyła brązowe drzwi .
- Ładny – rozejrzałam się po pomalowanym na niebiesko pokoju . Okno miało duży parapet , taki na którym można siedzieć . Był wyłożony poduszkami i jakimś zielonym materiałem . Obok stały szafki i biurko . Po drugiej stronie znajdowało się wielkie łóżko .
-Naprawdę będę tu spała ? - ucieszyłam się widząc przytulne łóżko .
- Tak- krewna uśmiechnęła się i dodała – chodź po bagaże . Kiedy już się rozpakowałam i powoli oswoiłam się z domem postanowiłam coś zjeść .
- Bety możemy coś zjeść ?- spojrzałam na rozpakowującą rzeczy krewną .
- Tak, tak . Jasne . Na co masz ochotę ? - przeniosła wzrok na mnie .
-Mi obojętnie -uśmiechnęłam się – pomóc Ci w czymś ?
- Na razie nie . Odpocznij sobie – odwzajemniła uśmiech .
Kiedy zjadłyśmy , włączyłam laptopa . Kuzynka mamy pomogła mi połączyć się z internetem .
Włączyłam od razu TT . Opisałam mój dzień i postanowiłam się położyć gdyż kolejny dzień będzie spędzony poza domem . Jednak za nim ułożyłam się wygodnie w łóżku porozmawiałam z Bety i zadzwoniłam do rodziców .
-Idę się położyć – powiedziałam kiedy skończyłam rozmawiać z rodzicami .
- Dobrze . Jutro Cię obudzę . - krewna się uśmiechnęła ,a ja wróciłam do pokoju, przebrałam się , położyłam i zasnęłam . 

Rozdział VI - Zaobserwowali .




Nie śpisz ? Jest przecież 6:40 - do pokoju weszła mama .
- Przed chwilą wstałam – skłamałam ,aby nie słuchać kolejnego wykładu o tym ,że jak nie będę się wysypiać to cały czas będę chodzić zmęczona ...
- Mam nadzieję . Bo jak znów przesiadujesz nocami w internecie zamiast spać to pogadamy inaczej . - uśmiechnęła się .
-Wiem , wiem – odwzajemniłam uśmiech . - Wszyscy już wstali ? - spojrzałam na mamę stojącą w progu drzwi .
- Bety tylko jeszcze śpi . Robię śniadanie . Chcesz coś ? - zapytała mama .
- Herbatę tą z Anglii i kanapkę z dżemem – uśmiechnęłam się, a mama wyszła z pokoju .
- Czas się ubrać – pomyślałam i podeszłam do szafki . Wyjęłam krótkie spodenki , koszulkę na ramiączka , bieliznę ,skarpetki i poszłam się ubrać i umyć . Kiedy z powrotem byłam w pokoju , na biurku czekało już na mnie śniadanie .
- Dziękuję – powiedziałam głośniej aby z sąsiedniego pokoju usłyszała mnie mama .
- Smacznego – odpowiedziała .
- Nawzajem – usiadłam do biurka i wzięłam się do jedzenia . Powyłączałam kilka stron ,które przeglądałam w nocy . Były to m. in. blogi z ciekawostkami i informacjami na temat chłopaków z One Direction … Przeglądałam je już kiedyś i to nie raz . Obejrzałam również kilka filmików na 'YouTube' i popisałam z ludźmi na tt .
- Ja wychodzę z Hungerem – usłyszałam głos taty .
- Co ja mam dziś robić ? - zapytałam sama siebie i ziewnęłam .
Kiedy wybiła 7:30 rodziców już nie było w domu , a Bety znów rozmawiała z kimś po angielsku .
Gdy skończyła przyszła do mnie do pokoju .
- Więc tak – zaczęła mówić i usiadła na łóżku – poinformowałam szefową o tym ,że twoi rodzice się zgadzają . Ona powiedziała ,że bilety mogę już drukować i za kilka dni mamy się tam pojawić . Nie wiem jak to będzie . Ja będę pracować całymi dniami nieraz w redakcji ,a nieraz w domu . Mieszkam sama gdyż mój mąż pracuje w trasie i rzadko bywa w domu ,a córka wyprowadziła się i mieszka strasznie daleko . Będziesz miała swój pokój i łazienkę . Jak będziesz chciała skorzystać z internetu ,a weźmiesz swojego laptopa to podłączysz się do mojego internetu . Jeśli chodzi o sklepy to blisko mojego domu jest mały market ,a takie większe sklepy i centra handlowe znajdują dalej i trzeba dojeżdżać autobusem lub samochodem . Ty raczej będziesz podróżować autobusem,więc wykupię Ci bilet miesięczny . Jak będziesz chciała pozwiedzać to pierwszego dnia pokaże Ci gdzie i jak dojechać abyś się nie zgubiła, a jeśli nie będziesz chciała sama spacerować to podzwonię po znajomych – Bety się uśmiechnęła i ciągnęła . -Pieniądze będę Ci zawsze rano zostawiać i nieraz obok nich możesz znaleźć listę zakupów , oczywiście jeśli Ci to nie przeszkadza . - umilkła .
-Za kilka dni ? Jak szybko . Oczywiście ,że nie będzie mi to przeszkadzało ,a ze zwiedzaniem sobie sama poradzę . - uśmiechnęłam się – będzie fajnie .
- Nie za szybko Ci to wszystko przekazałam ? Mogłam się wstrzymać z tym do pierwszego dnia u mnie . - pokręciła głową .
-Nie , nie za szybko . W sam raz – uśmiech nie schodził mi z twarzy .
-A więc na razie to chyba wszystko . - odwzajemniła uśmiech i wstała . Wychodząc odkręciła się w moją stronę i zapytała :
- Dziś też idziemy na spacer ?
- Możemy . Nawet zaraz – powiedziałam .
- No dobrze więc za półgodziny bądź gotowa – wyszła .
Sprzątnęłam biurko , wyłączyłam laptopa , pościeliłam łóżko i po 20 minutach byłam gotowa tak jak i moja krewna . Kiedy miałam już buty na nogach i pewność ,że mam wszystko, wyszłyśmy z na podwórko z którego skierowałyśmy się do butki z lodami . Gorące powietrze było nie do zniesienia .
-Godzina 9 i taki gorąc – powiedział sprzedawca gdy wręczałam mu pieniądze za dwa rożki .
Z rożkami w rekach udałyśmy się w stronę centrum miasta poszukać cienia . Na ulicach było mało ludzi . Siedmioro dzieci bawiło się przy fontannie, a kilka osób około 25 roku życia siedziało w cieniu na ławkach pod wierzbą . My z Bety zajęłyśmy pustą ławkę pod dębem . Jego cień padała akurat na nas . Siedziałyśmy tak około godziny i zajadając lody rozmawiałyśmy o pobycie w Londynie .
-Ja po prostu nie mogę się doczekać kiedy zobaczę to wszystko . Tam musi być pięknie . - mówiłam to co myślę .
-Oj tak . Tam jest ślicznie . Poczujesz różnice . - Bety cały czas patrzyła w jedno miejsce i chyba przypominała sobie wygląd swojego podwórka i miasta .
- Fajnie pracuje się w redakcji ? - zmieniłam trochę temat .
- I to bardzo . Ta praca ma swoje plusy i minusy . Jest ciężka i zajmuje dużo pracy ,ale też pozwiedza się i pozna się wielu wspaniałych ludzi . Dla mnie jest w sam raz – uśmiechnęła się i ugryzła wafelek od loda .
-Może kiedyś będę pracowała z tobą w jednej redakcji – zaśmiałam się .
-Postaram się dla Ciebie o staż – rozpromieniła się, a ja tylko się uśmiechnęłam i zaczęłam rozmyślać nad tym jak by to było gdybym naprawdę tam mieszkała i pracowała ….
Po kilkugodzinnym spacerze wróciłyśmy do mieszkania . Zrobiłyśmy obiad i po zjedzeniu obydwie usiadłyśmy przed laptopami . Bety na swoim pisała coś ,a ja jak zawsze otwierałam i sprawdzałam te same strony . Kiedy byłam już na tt dodałam tweet o tym ,że jestem, sprawdziłam DM – nie ma nic nowego - i weszłam w obserwujących . Było kilka nowych .
- O jeju ! Boże ! - zaczęłam krzyczeć gdy zauważyłam ,że chłopacy z One Direction mnie obserwują . -Cała piątka ! - znów krzyknęłam ,a do pokoju wpadła Bety .
- Coś się stało ? Krzyczałaś ? - spojrzała na mnie .
-Nie nic . Po prostu jestem zadowolona bo zaobserwowali mnie moi idole – powiedziałam szybko .
-Co zrobili ? - Bety spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i kiedy otworzyłam buzię aby zacząć jej tłumaczyć , powiedziała – albo nie ważne . I tak nie zrozumiem . - zaśmiała się i wyszła .
Kiedy się trochę uspokoiłam ,cała pod jarana weszłam w DM i zaczęłam pisać do Marty .
- ' Hej . Właśnie zobaczyłam ,że chłopacy mnie zaobserwowali . Dziękuję Ci . <3 . Szkoda,że nie widzisz teraz mojej miny . Mam uśmiech od ucha do ucha . Nie wiedziałam ,że tak szybko zrobią follow . Jeszcze raz Ci dziękuję i pozdrawiam * . * 3maj się . : D ' . Wysłaną wiadomość przeczytałam i z powrotem weszłam w obserwujących .
-Nie wydawało mi się . Nadal mnie obserwują – sprawdziłam czy mi się nie przywidziało . Po jakiejś godzinie otrzymałam wiadomość od Marty : 'Cieszę się razem z Tobą . Ja miałam też taką minę . Chodziłam z uśmiechem wiele dni . : D . Również Cię pozdrawiam . Odezwij się jeszcze . <3 '
- Jasne ,że się odezwę . - powiedziałam do siebie i odpisałam jej : ' Mi chyba uśmiech przez rok nie zejdzie . : P Będę pisała za każdym razem kiedy tu zajrzę . :D <3 ' …
Do przyjścia rodziców pisałam z Martą i Lui . Mama od razu zauważyła „wielkiego banana na mojej twarzy” .
- Długo już tak ma ? - uśmiechnięta zapytała swojej kuzynki .
- Kilka godzin . Najpierw krzyczała , później coś mówiła o idolach . - Bety się zaśmiała .
- O co chodzi ? – spytał tata .
- Spójrz na twarz swojej córki – powiedziała mama . Ojciec skierował wzrok na mnie, przyglądał się chwilę i zaczął mówić :
- Ma oczy , nos , kilka pryszczy …
- Tato ! - udałam złość.
- .. no co ? - zaśmiał się .
-Widzisz ten uśmiech ?- powiedział Bety ?
-Widzę , widzę . Czemu się uśmiechasz ? - zapytał tata .
- To już człowiek nie może się uśmiechać tak bez powodu ? - spojrzałam na tatę z poważną miną .
- Bez powodu ?- wtrąciła się mama – A idole ?
-Idole mówisz ? Już wszystko jasne – tata kiwnął głową i nie pytając o szczegóły poszedł do kuchni .
- Bety mówiłaś już mamie o wyjeździe ? - zmieniłam temat .
- Właśnie chciałam to zrobić . - uśmiechnęła się .Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy na kanapie . Po chwili przyszedł tata i również usiadł .
- Dokładną datę będziemy znać już dziś wieczorem …. - Bety zaczęła opowiadać to co mi – omijając fragmenty o moim samotnym zwiedzaniu – ,a nawet więcej . Kiedy skończyła ,zmienili temat , tata zrobił im po kawie ,a mi herbatę . Ja wróciłam do siebie i uświadomiłam sobie ,że jestem śpiąca . Wzięłam szybki prysznic , przebrałam się w piżamy , ze słuchawkami w uszach i włączoną muzyką ,zasnęłam . 

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział V - Mała zmiana planów .


-Wstawaj – usłyszałam znajomy głos i poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, która lekko mną potrząsała . Gdy otworzyłam i przetarłam oczy zobaczyłam stojącą obok mnie mamę .
- Mamo, czy ty wiesz która jest godzina ? - zapytałam retorycznie i znów zamknęłam oczy – a tak w ogóle w nie w pracy ? - dodałam ziewając .
- Właśnie wychodzimy i dlatego Cię budzę . Bety już nie śpi i pewnie będzie chciała abyś ją oprowadziła po mieście . - mama odsunęła się od łóżka .
- Jeszcze żeby było co zwiedzać – powiedziałam siadając i dodałam – na zakupy tez mam iść ?
- Pójdziesz z Bety przy okazji spaceru . - uśmiechnęła się i wyszła .
Wstałam i podeszłam do szafy . Wyjęłam ubrania i poszłam się przebrać . Kiedy się ogarnęłam,poszłam przywitać krewną . Rodziców już nie było . Bety jadła śniadanie .
- Hej – uśmiechnęłam się podchodząc
- Witaj . Co chcesz dziś robić ? - odwzajemniła uśmiech .
- To zależy od Ciebie … - i w tym momencie się zacięłam bo nie wiedziałam jak mam się zwrócić do kuzynki mamy ..
- … Bety . Mów do mnie po imieniu – uśmiechnęła się łagodnie .
- No dobrze ,więc to zależy od Ciebie Bety – trochę dziwnie się czułam mówiąc to do kilkadziesiąt lat starszej kobiety . - Smacznego – dodałam .
- Dziękuję . Może jesteś głodna ? Dosiądź się do mnie – powiedziała robiąc miejsce przy stole .
- Nie dziękuję . Nie jem śniadań – powiedziałam i gdy chciałam coś dodać , Bety mi przerwała
- Jak to nie jesz śniadań ? To jest najważniejszy posiłek dnia – pokręciła głową
- Wiem . Mama zawsze tak mówi ,ale rano nigdy nie jestem głodna . - uśmiechnęłam się .
- To nie dobrze . Trzeba to zmienić . Chodź siadaj – Bety zachęcała mnie do zjedzenia wspólnego śniadania .
-No dobrze , usiądę – usiadłam obok Bety , choć nadal nie miałam apetytu .
- Proszę – podała mi kanapkę z szynką i pomidorem .
- Dziękuję – wzięłam niechętnie i zaczęłam jeść powoli .
Kiedy zjedliśmy wyszłam z psem na dwór ,a później poszłam z Bety na spacer i zakupy . Pokazałam jej miasto i opowiedziałam jej to co o nim wiedziałam .
Pod koniec wycieczki zaszłyśmy na lody i usiadłyśmy na ławce .
- W Londynie będzie więcej zwiedzania – zaczęła krewna – pokaże Ci wszystko co będzie możliwe do zobaczenia przez miesiąc . Dobrze ,że dali mi wolne . - uśmiechnęła się .
- O tak , o wiele więcej do zwiedzania – jadłam loda .
- Słyszałam ,że dobrze znasz Angielski . To prawda ?- spojrzała na mnie .
-Dobrze to chyba za dużo powiedziane ,ale sobie radzę – odwzajemniłam spojrzenie .
- To dobrze . Będzie mi łatwiej Cię oprowadzać – uśmiechnęła się i zrobiła kolejnego kęsa swojego rożka – A wiesz coś o Anglii ? Twoja mama wspominała ,że stamtąd pochodzą twoi idole .
- Trochę wiem . I tak pochodzą stamtąd, ale nie wszyscy . Jeden jest z Irlandii ,ale tworzą zespół i teraz tam przebywają . - po tych moich słowach Bety zaczęła wypytywać mnie o One Direction ,więc opowiedziałam jej o nich . Po kilku minutach rozmowy – choć o nich mogła bym rozawiać godzinami – krewna powiedziała
- Moja pamięć często mnie zawodzi,ale gdy usłyszałam nazwę ich zespołu wiedziałam ,że kojarzę ją skądś i teraz jestem już tego pewna ,że w redakcji w której pracuje przeprowadzano z nimi wywiad . Mijałam ich na korytarzu – uśmiechnęła się .
-Oh , to świetnie . Chciała bym ich poznać osobiści - przed oczami miałam twarze chłopaków .
- Kiedyś ich pewnie spotkasz – pocieszyła mnie Bety .
Do domu wróciłyśmy około 17 . Zrobiłam obiado - kolację i zjadłam ją razem z kuzynką mamy . Kiedy skończyłyśmy Bety poszła do siebie i przeglądała coś w Internecie . Ja zrobiłam to samo . Jak zawsze sprawdziłam kilka stron ,a później Twittera . Opisałam tam swój dzień i to co opowiedziała mi Bety . Twett związany z 1D dostał kilka #RT . Włączyłam muzykę i zaczęłam śpiewać z Harrym pierwszą zwrotkę „Heart Attack” : ' Baby you got me sick
I don't know what … ' . Na tt pisałam z Lui i nowo poznaną dziewczyną . Wiadomości na DM nie było . Zrobiłam follow back i śpiewałam pod nosem kolejne piosenki . Punktualnie o 20 byli rodzice . Zjedli kolację i rozmawiali z Bety . Opowiadała im o dzisiejszym dniu, a ja wyszłam z psem na dwór . Po powrocie posiedziałam jeszcze kilka godzin na tt ,a później położyłam się spać .


Następny dzień
Dziś nie musiałam wstawać wcześniej . Obudziłam się o 10 . Ogarnęłam się i zajrzałam do Bety . W pokoju jej nie było , więc poszłam do kuchni .
-Wstałaś już . Właśnie robię śniadanie . - uśmiechnęła się .
-Tak . Pomóc Ci ? - podeszłam do niej .
- Zanieś tą herbatę do pokoju – wskazała ruchem głowy dwa kubki z parującą cieczą . - Mam nadzieję ,że polubisz ta herbatę . Przywiozłam ją z Anglii . Ja pije tylko taką . - wróciła do przygotowywania posiłku .
Zrobiłam tak jak poprosiła i wróciłam do kuchni .
-Jeszcze coś ? -spytałam
- Nie . Tylko dziś masz zjeść więcej – skończyła i poszła umyć ręce .
Kiedy znajdowałyśmy się ze śniadaniem już w pokoju ,upiłam łyk herbaty .
- Pyszna – powiedziałam . Naprawdę ta herbata jest dobra .
- już wiesz dlaczego ją pije – napiła się pysznego napoju .
- Jak będę w Londynie to zrobię sobie jej zapasy – zaśmiałam się i zaczęłam jeść . Na ten widok Bety uśmiechnęła się promiennie.
- Twój tata kazał przekazać ,że pies był na dworze i że nie musisz dziś robić zakupów – powiedziała .
Po śniadaniu posprzątałam i weszłam na tt . Pisząc z koleżanką usłyszałam jak Bety rozmawia z kimś po angielsku . - Pewnie ktoś z pracy dzwoni – pomyślałam i postanowiłam to sprawdzić . Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę Bety, która właśnie odkładała telefon na półkę .
- Nie myliłam się – pomyślałam i zauważyłam ,że krewna mam smutny wyraz twarzy .
-Coś się stało ? - spojrzałam na nią .
- Tak . Powinnam u was być jeszcze jakieś 2 tygodnie ,ale jak wiesz mam ciężką pracę i muszę wracać wcześniej . -pokręciła głową .
-Czyli co , nie lecę do Londynu ?- spuściłam głowę .
-Wręcz przeciwnie . Lecisz ze mną za kilka dni . Pogadam jeszcze z twoimi rodzicami ,ale chyba nie będą mieli wyboru bo gdy moja szefowa dowidziała się ,że miałam Cię zabrać kupiła dwa bilet . Mam nadzieję ,że Ci to nie przeszkadza – spojrzała na mnie .
- Cieszę się i to bardzo . Polecę wcześniej . - rozpromieniłam się natychmiast .
- To dobrze . Tylko będziesz musiała się sama sobą zająć ,ale nie mów o tym rodzicom bo Cię nie puszczą- rozejrzała się po pokoju .
- Oczywiście – jeszcze bardziej mi się to podobało . Po skończeniu rozmowy , opisałam ją na tt ...
Kiedy nastał wieczór i przyszli już rodzice Bety postanowiła z nimi porozmawiać na temat małej zmiany planów .
-Zgodzili się – kuzynka mamy weszła do mojego pokoju .
-To świetnie – ucieszyłam się . O 23 cała rozpromieniona położyłam się do łóżka ,ale i tak nie mogłam zasnąć ,więc noc spędziłam na Twitterze .


-------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję ,że ten rozdział wam się podoba i nie przeszkadza wam lekkie przyśpieszenie akcji . : D 


czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział IV - Bety .



-My wychodzimy do pracy . Pies był już na dworze . - usłyszałam głos mamy dobiegający z przedpokoju .  -Pa – mruknęłam pod nosem .
I znów zostałam tylko z psem . Zgaduję,że lista zakupów i pieniądze już na mnie czekają w sąsiednim pokoju . Dziś wyjątkowo nie chce mi się wstawać z łóżka choć nie śpię od dobrej godziny . Leżę bezczynnie , myślę o wszystkim i o niczym . Mam ochotę posiedzieć w ciszy, bez muzyki i odgłosu wystukiwanych liter na klawiaturze . Pewnie mi to zaraz minie i znów jak co dzień usiądę do biurka , włączę laptopa i zaloguję się Twittera .
-To nic złego .Przecież muszę utrzymywać kontakt z ludźmi którzy mnie rozumieją , prawda ? -w tym momencie spojrzałam na Hugera, który leżał na swoim posłaniu i patrzył na mnie .
-Wiem . Jestem dziwna . Mówię do psa – zaśmiałam się, podniosłam z łóżka, podeszłam do psa , pogłaskałam go i wyjęłam ubrania z szafy . Dziś postanowiłam włożyć na siebie spodnie dresowe i
koszulkę z napisem : „Fuck all, and you live the moment” . Gdy przebrana i umyta wyszłam z łazienki , zajrzałam do pokoju rodziców . Tam faktycznie leżały pieniądze i lista . Zabrałam je stamtąd i wróciłam pokoju . Wzięłam telefon, klucze i poszłam założyć buty … Kiedy byłam w sklepie ,spojrzałam na kartkę : ' Kup : szynkę ( 10 plasterków ) , chleb tostowy , bułki ( 6 ) , sok , marchewki ' . Marchewki ? Przed oczami ukazał mi się Louis jedzący pomarańczowe warzywo . Zrobiłam się głodna . Tradycyjnie wzięłam coś dla siebie i po zakupach wróciłam do mieszkania. Gdy weszłam Hunger mnie przywitał . Rozpakowałam rzeczy i zrobiłam sobie śniadanie: kilka kanapek,herbata i marchewka . Włączyłam laptopa i muzykę . Otworzyłam przeglądarkę i kilka kart . Jak zawsze wpisałam kilka stron . Sprawdziłam je i weszłam na TT . - Ciekawe czy Marta odpisała . - pomyślałam i spojrzałam na zegarek - 10 : 05 . Nie było nowych follow ani unfollow ,więc weszłam w reakcje . Tam również pusto . Wróciłam na główną i dodałam twetta : Jestem. : D Napisze ktoś ? ^^ . Kiedy wpis był dodany , z ciekawością weszłam w DM . - Jest !! - krzyknęłam gdy zobaczyłam wiadomość od Marty . Włączyłam ją i zaczęłam czytać : ' Jesteśmy w tym samym wieku . Fajnie ^^ . A co do pytania to tak . 2 razy . Pierwszy raz gdy rozdawali autografy zamieniłam z nimi kilka słów ,a drugi raz po ich koncercie – wtedy podałam im swoją nazwę z tt ( o jednak tu było trochę rozmowy na temat obserwowania : P ) i chwilkę porozmawiałam . Może nie którym może wydawać się ,że to mało ale dla mnie wręcz przeciwnie . :)Wiele dziewczyn z nimi tak rozmawiało i też się bardzo z tego cieszyły . : D To chyba wszystko . < 3 ' - Zazdroszczę jej . - pomyślałam i odpisałam : Zazdroszczę . Chciała bym być na ich koncercie . Może kiedyś będę . * . * . Weszłam w reakcje . Ktoś mi odpisał . Pisałam, jadłam i tak minęła godzina . Postanowiłam pobawić się z psem . Później znów byłam na tt ,robiłam obiad i czekałam na powrót rodziców …

( Tak wyglądał mój każdy dzień aż do przyjazdu kuzynki mamy – Bety … )

*Kilkanaście dni później *
- Jesteś już gotowa ? - krzyknął tata z przedpokoju .
-Tak – odpowiedziałam – Za niedługo będziemy – pogłaskałam Hungera i wyszłam z pokoju . To dziś przylatuje Bety . Jedziemy na lotnisko ją odebrać .
- Nie mogę się doczekać kiedy ją zobaczę – powiedziała mama – Już tyle lat minęło od ostatniego spotkania – wyszliśmy z mieszkania .
-Ja też nie mogę się doczekać - uśmiechnęłam się do rozpromienionej mamy .
- Chyba wyloty do Londynu – zaśmiał się tata .
-Tego też – szybko zbiegłam po schodach . Po chwili wsiadaliśmy do auta .
-Więc czeka nas półtorej godziny jazdy – powiedział ojciec odpalając samochód .
Droga minęła szybko . Tata nie mylił się jeśli chodzi o czas jazdy .
Staliśmy w tłumie ludzi którzy tak jak my czekali na bliskich . Pasażerowie samolotu ,którym leciała kuzynka mamy zaczęli iść w naszą stronę . Rozglądałam się uważnie choć wiedziałam ,że to na nic . Nigdy jej nie widziałam . Tak naprawdę tylko mama wiedziała jak wygląda . Po kilku minutach szukania kuzynki mamy w tłumie usłyszałam głos mamy :
- Bety . Chodź do nas . Tu jesteśmy ! - spojrzałam na swoją rodzicielkę która energicznie machała do przed siebie . Podążyłam za jej wzrokiem i ujrzałam wysoką,szczupłą , krótko obciętą brunetkę . Wyglądała na ten wiek ,który podała mama ,czyli 48 lat . Tata podbiegł do niej i gdy skończył się z nią witać , wziął od niej czarną walizkę . Podeszli do nas . Bety najpierw przywitała się z moją mamą . Obie uśmiechały się i miały łzy w oczach . Przytulały się około minuty . Później krewna podeszła do mnie .
- A ty to pewnie Amelia – nie dając mi nic powiedzieć przytuliła mnie z całych sił . Gdy już myślałam ,że się uduszę , puściła mnie i najpierw zaczęła przyglądać się mojej twarzy ,a później zrobiła krok w tył i badała mnie wzrokiem od stup po czubek głowy – Druga mama – uśmiechnęła się i skierowała wzrok na swoją kuzynkę . Ja sama nie uważałam,że jestem podobna do mamy , ale niech jej będzie .
-Chodźmy do samochodu – zaproponował tata .
- Dobrze – powiedziała mama i ruszyliśmy w stronę wyjścia . Tata włożył walizkę do bagażnika ,a my wsiedliśmy do auta . Droga powrotna trwała trochę dłużej gdyż były korki . Kiedy dotarliśmy pod blok tata zabrał bagaż i poszliśmy do mieszkania . Hunger przywitał się z ciocią ,a potem z nami . Mama pokazała Bety gdzie ma spać i oprowadziła ją po mieszkaniu . Pół dnie spędziliśmy na rozmowach i wysłuchiwaniu opowieści cioci . Po południu przyjechała moje siostra z mężem i dziećmi . Nasza krewna znów zaczęła opowiadać o Londynie i osobie . Bety pracuje w redakcji jakiejś gazety i ma swój dom . - To dla tego mama mówiła ,że mam podobne zainteresowania jak jej kuzynka . Chodziło jej o to jaki profil w liceum wybrałam – pomyślałam . Gdy na zegarku wybiła 21 w mieszkaniu nie było już Agnieszki , jej urwisów i męża . Ja wróciłam do pokoju i opisałam dzisiejszy dzień na Twitterze używając do tego kilku twettów . O 22 leżałam już w łóżku i rozmyślałam nad wyjazdem do krewnej .