Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział VIII - Zgubiłaś się ?


- Chodź na śniadanie – krzyknęła Bety .
- Zaraz zejdę . Chwilka . - powiedziałam i spojrzałam za okno ,aby sprawdzić jaka jest pogoda .
-Pada ? Czemu ? - pokręciłam głową i zaczęłam szukać ubrań . Kiedy znalazłam rurki, bluzkę na długi rękaw , bieliznę i skarpetki , poszłam się przebrać .
Gdy byłam gotowa , zeszłam na dół .
-Hej . - weszłam do salonu .
-O hej . Jak się spało ? Wygodne łóżko ?- Bety właśnie stawiała na stół dwa kubki z herbatą .
-Dobrze i bardzo wygodne . Chyba je zabiorę do domu . - zaśmiałam się .
- Siadaj i jedz – uśmiechnęła się i usiadła .Na stole stały dwa kubki, talerz z kanapkami , serki, mleko , płatki . -Wybieraj .
- Hmmm.. mam chęć na herbatę i kanapkę . - usiadłam i zabrałam się do jedzenia .
-Smacznego – dodałam .
- Dziękuję i nawzajem . Dziś jakąś godzinę temu dostałam telefon od Sary – moja szefowa . Powiedział ,że muszę przyjechać do pracy i im pomóc . Zaraz Ci omówię wszystko i jak będziesz chciała to możesz iść pozwiedzać okolicę . Nie jesteś zła ,że Cię zostawiam ? - przeniosła wzrok na mnie .
-Nie . Poradzę sobie jakoś . - uśmiechnęłam się .
-No dobrze . Zostawiam Ci kartę do telefonu . Jest doładowana . Na szafce obok niej znajdziesz klucze, bilet do autobusu i pieniądze . Parasol leży w przedpokoju . - odwzajemniła uśmiech . -A i za kilka dni zabiorę Cię ze sobą do pracy ,żebyś zobaczyła jak to wszystko wygląda od kuchni .
-To świetnie . Nie mogę się doczekać . - napiłam się herbaty . Po jakiś 10 minutach rozmowy i jedzenia Bety odeszła od stołu i poszła się przygotować .
-Co ja będę robić . Pierwszy dzień nie może być nudny ,ale też nie mogę się zbytnio oddalać od domu bo się zgubie . - zaczęłam się zastanawiać .
- To ja wychodzę . Będę pewnie na 21 . Pa . Trzymaj się . - usłyszałam jak krewna zamyka drzwi .
Zaczęłam szukać pilota od telewizora .
-Mam – powiedziałam kiedy znalazł się w mojej ręce .
Włączyłam telewizor i zaczęłam przełączać .
-Nie , nie , nie , to też nie , o i to też nie … - latałam po kanałach .
-O coś dla mnie – trafiłam na kanał muzyczny . Gdy minęło 20 minut siedzenie przed TV mnie znudziło ,więc postanowiłam rozprostować kości . Rozejrzałam się dookoła . Mój wzrok przykuły rzeczy zostawione przez kuzynkę mamy . Spojrzałam na zegarek 09: 05 .
-Chyba wybiorę się na miasto – poszłam na górę do pokoju i zabrałam z niego bluzę i telefon . Kiedy byłam na dole zmieniłam kartę w telefonie ,założyłam buty .bluzę , wzięłam rzeczy z półki i parasol . Wychodząc spojrzałam na lustro .
-Jest ok . Chyba .. - pomyślałam patrząc na swoje odbicie . Gdy znajdowałam się na dworze
rozłożyłam parasol, spojrzałam na dom i zaczęłam iść przed siebie .
Minęłam kilkoro dzieci idących w mundurkach szkolnych .
-No tak tu wakacje zaczynają się trochę później . - pomyślałam i skręciłam w tą samą uliczkę co dzieci .
Doszłam na przystanek . Na autobus czekało kilkoro ludzi .Podeszłam do nich i spytałam się ,który autobus zawiezie mnie do centrum .
Gdy dostałam odpowiedź zobaczyłam ,że właśnie nadjeżdża ten na który czekałam .
Weszłam do niego i przejechałam biletem po czarnym kwadracie . Kiedy zaświeciło się zielone mogłam iść zająć sobie miejsce . Weszłam na górę i usiadłam przy oknie . Część ludzi słuchało muzyki ,część rozmawiała ,a ja siedziałam i patrzyłam jak krople deszczu spływają po wielkiej szybie . Autobus zatrzymywał się co chwilę . Ludzie wsiadali i wysiadali . Ja siedziałam i nie wiedziałam co mam zrobić . Po nie całej godzinie jazdy postanowiłam wysiąść . Kiedy byłam już na zewnątrz znów rozłożyłam parasol i zaczęłam iść . Mijałam grupki nastolatków , dorosłych śpieszących się do pracy i na autobus . Szłam w głąb miasta . Pełno sklepów , barów i restauracji . Zapach roznosił się chyba po wszystkich ulicach . Zauważyłam stojącą grupkę ludzi obserwującą
„człowieka – kwiatu.”Facet ubrany był w kolorowy strój z poprzyczepianymi kwiatami , na głowie miał kapelusz ,a na nogach .. no właśnie chyba zapomniał zmienić butów . Czarne „Nike” nie za bardzo pasują do stroju kwiatu ale ludzie nie zwracali na to uwagi i rzucali monety w stronę przebierańca . Postanowiłam iść dalej . Po drodze napotkałam jeszcze kilka widowisk : „robota” , postać z jakiegoś filmu , tancerzy … . Chodziłam od jakiejś godziny . Ruszyłam w stronę „London Eye”
-Wow . Na zdjęciach wydaje się mniejsze . - uśmiechnęłam się i poszłam szukać kasy aby zapłacić za „przejazd” . Koło kręciło się bardzo wolno .Pewnie po to aby ludzie zobaczyli panoramę miasta .
Podeszłam do kolejki ,która chyba ciągnęła się w nieskończoność . Kiedy wreszcie po 30 min dotarłam , wyjęłam pieniądze i zapłaciłam .
-Jeju . Jak wysoko .- spoglądałam na dół ,gdy byłam na samym szczycie . Obok mnie stała kobieta z mężem i dzieckiem . 30 minut w „kapsule” z około 20 ludzi nie wydawało się przyjemne ,ale wytrzymałam . Chodziłam po mieście , robiłam zdjęcia aż wreszcie zrobiłam się głodna . Poszłam do butki z fast foodami i kupiłam Hot – Dog'a . Deszcz cały czas padał . Po kilku godzinach postanowiłam wracać . Tylko jak ?
-Zgubiłam się ! - pomyślałam .
-Co mam zrobić ? Nie zadzwonię do Bety , bo ją rozczaruję i będzie się denerwowała . - rozmyślałam . Bałam się do kogoś podejść . Wszyscy się śpieszyli i nie wiedziałam co powiedzieć .
Chodziłam po mieście , ściemniało się . Było mi zimno ,więc postanowiłam spytać się kogoś o drogę powrotną .
-Kogo by tu spytać ? -zaczęłam się rozglądać . Ludzie dalej pędzili .
-Robią mi to na złość – pomyślałam i zauważyłam chłopaka . Stał nie śpieszył się .
-Podejdę . - pomyślałam i jeszcze raz na niego zerknęłam . Kaptur który miał założony przysłaniał jego twarz. Głowę miał spuszczoną – chyba odpisywał na sms'a . Podeszłam do niego .
-Hej . Mógłbyś mi pomóc . Zgubiłam ….- usłyszałam krzyk i w tym samym momencie co chłopak spojrzałam w bok . Zobaczyłam tłum dziewczyn biegnący w naszą stronę . Nie zdążyłam zareagować gdyż chłopak którego zaczęłam prosić o pomoc , złapał mnie za nadgarstek i pociągnął . Zaczęliśmy biec .
-Już zawsze będę ćwiczyć na w-f''ie tylko przestańmy biec – przeleciało mi przez głowę.
Biegliśmy dalej . Minęliśmy kilka ulic ,aż wreszcie się zatrzymaliśmy .Znaleźliśmy się w jakimś parku .
- No spoko . Jeszcze gorzej trafiłam . Teraz już kompletnie nie wiem gdzie jestem . - pomyślałam ,a chłopak puścił moją rękę i się zatrzymał . Nadal padało . „Mój pomocnik” zdjął kaptur i wyjaśnił się powód ucieczki przed tłumem dziewczyn . Ja zaniemówiłam gdyż przede mną stał Niall . Niall Horan .
-Co mam zrobić ? -zaczęłam się zastanawiać .
- Proszę nie krzycz . - wytarł mokrą twarz na którą nadal padał deszcz .
- Nie miałam zamiaru – opanowałam emocje .
-Nie jesteś fanką ? -spojrzał na mnie .
-Nie , wręcz przeciwnie . Jestem kimś więcej . Jestem Directionerką . Szanuję was , kocham i nie chcę robić Ci kłopotów – uśmiechnęłam się .
- To świetnie – odwzajemnił uśmiech . - Więc ty wiesz jak mam na imię . Mogła byś mi zdradzić swoje ? - widziałam ,że trochę było mu głupio .
- Amelia – odpowiedziałam szybko .
-Nie jesteś stąd, prawda ? Twój akcent jest inny . - uśmiechając się pokazał swoje białe zęby .
- Jestem z Polski . Przyleciałam tu na wakacje . - przesunęłam parasol tak aby znajdował się również nad głową Niall'a .
- Polska – powtórzył – Chciałbym się kiedyś tam wybrać – poprawił bluzę .
-Zapraszam . Wpadaj kiedy chcesz – zaśmiałam się .
- Na pewno kiedyś skorzystam – również się zaśmiał i dodał – Chciałaś coś ode mnie ? Przepraszam ,że Ci nie odpowiedziałem bo pisałem sms'a do Harrego ,a potem te dziewczyny zaczęły biec . - słodko wygląda jak się tłumaczy .
- Nic nie szkodzi . Chciałam ,aby ktoś pomógł mi trafić do domu kuzynki mojej mamy . U której aktualnie mieszkam . - wytłumaczyłam .
-Zgubiłaś się ? - spojrzał na mnie .
- Można tak powiedzieć . - odwzajemniłam spojrzenie .
-Więc chodźmy . Spróbuję Ci pomóc . - ruszyliśmy w stronę ulicy . Chłopak zawołał taksówkę i gdy jechaliśmy powiedziałam mu nazwę ulicy , którą ledwie sobie przypomniałam , bo przez ten stres zapomniałam . Starałam się traktować go normalnie . Kiedyś sobie obiecałam ,że będę nawet sławne osoby traktować normalnie bo to przecież tylko ludzie . Nie chce zdjęć , autografów . Przynajmniej nie teraz .
-Nie pogniewasz się na mnie jeśli najpierw zajedziemy do mnie bo muszę się przebrać gdyż mam ważne spotkanie . -uśmiechnął się niepewnie .
-Nie , nie pogniewam się – po tych słowach zapadła cisza . Po 20 minutach dojechaliśmy pod duży piękny dom .
- Chodź – powiedział Niall wysiadając .
- Ja mogę tu poczekać – uśmiechnęłam się .
- Nie ma mowy – złapał mnie za rękę i wyciągnął z auta .
Weszliśmy do domu .
-Zajebiś.ie – pomyślałam gdy zobaczyłam wnętrze domu .
-Rozgość się . Zaraz wrócę - powiedziała i poszedł na górę .
Usiadłam na krzesełku i wyjęłam z kieszeni bilet autobusowy bo było mi nie wygodnie . Położyłam go na blacie i czekałam na chłopaka . Po 5 minutach stał obok mnie przebrany .
- Napijesz się czegoś , abo zjesz coś ? - spojrzał na mnie robiąc sobie kanapkę .
- Tylko wody poproszę – uśmiechnęłam się .
- Nie zjesz kanapki . Robię takie specjalne . - uśmiechnął się .
-Pewnie są najlepsze ,ale nie jestem głodna . Innym razem ,ok ? - zaśmiałam się .
- No jak tam chcesz ,ale żebyś później nie żałowała – udawał ,że mówi poważnie .
- Zobaczymy – podał mi szklankę z wodą ,a sam zaczął jeść kanapkę .
Przypomniały mi się słowa : - Wiecznie głodny Horan .
Kiedy zjadł poszliśmy z powrotem do taksówki . W drodze rozmawialiśmy o wakacjach .
- Jesteśmy – powiedział kierowca .
- Ile mam Ci oddać kasy ? - wyjęłam portfel .
-Nic – odpowiedział .
Spojrzałam na niego pytająco i wysiadłam .
-Do zobaczenia – krzyknął .
- Pa . - odpowiedziałam i poszłam do domu....


1 komentarz:

  1. wow wow wow ah tez chce tak awww *.* mhmm marzenie ^^ KatyK_LouT

    OdpowiedzUsuń